Kiedy dopadnie Cię rozpacz, nie wyganiaj jej. Zaproś na herbatę, spraw by się uśmiechnęła. Każdy przecież jest czasem samotny, ona również. Nie sztuką jest ją odrzucić, bo wcześniej czy później wróci. Sztuką jest ją zmienić, aby jak już przyjdzie, nigdy nie raniła.
To tak jak samotność i pływanie. Umiesz obcować z samotnością, umiesz pływać i się w wodzie nie utopić. Nawet kołem ratunkowym można się zabić. Padłaś powstań. Nauka życia to nie prawo jazdy, tutaj można popełnić ten sam błąd kilka razy...i po kilku razach uznać, że tak - udało się ;) Nadmiar....hmmm...kwestia silnego ducha. To my jesteśmy największymi oszustami i największymi siłaczami. Taka moc. Często za szybko się poddajemy. To nie rozpacz zabija, to nie alkohol. To my sami.
@fyrfle: niestety nie znam, może kiedyś się zapoznam @Ile.Znasz.Sposobow.Zabijania.: Ważne by umieć się z nią dogadać. W umiarze przydatna, w nadmiarze szkodliwa.
Drinka mogę jej zrobić, puścić emocjonalną muzykę, później będziemy się topić w dźwięcznych słowach... cały wolny i samotny wieczór. To jak siostra, której się nie mam, odwiedzi, przyjdzie, kiedy wie,że jestem sama. Nie. Nie jest zła. Właśnie zawsze można na nią liczyć. Nie to co na ludzi. Mrrr ;)