Każdy z nas ma osobę, której chce powiedzieć "nie odchodź". Każdy z nas kogoś kocha. Każdy z nas przez kogoś cierpi, cierpiał, lub cierpieć będzie. Każdy z nas ma uczucia, nawet jeśli ukryte gdzieś głęboko na dnie. Każdy z nas ma wspomnienia, które, gdy się pojawiają, przyprawiają o łzy. Ale to wszystko przypomina nam, że każdy z nas jest człowiekiem.
No i jest matką głupców, ale czy nie każdy z nas ma w sobie trochę tej "głupoty"? Myślę, że każdy na coś liczy, na coś czeka, na coś ma nadzieję. Poza tym nie da się ukryć, że żyjemy wśród głupców.. Sami nimi jesteśmy.
Racja. Uzależnić się jest bardzo łatwo, trudniej wyjść z nałogu. Jednak gdy się bardzo chce, jest to możliwe. Ale gdy już uda nam się pokonać głód tak silnego narkotyku jakim jest szczęście, zaczynamy dusić w sobie emocje i uczucia, a wręcz stajemy się z nich "wyprani". Nie da się funkcjonować "na czysto". Każdy musi być splamiony jakimś uczuciem, bardziej lub mniej bolesnym, szczęśliwym czy nie. Dlatego ten nałóg to nic złego. A co do kota.. wszyscy wiemy, że koty chodzą własnymi ścieżkami, ale zawsze spadają na 4 łapy i mają 9 żyć, dlatego trzeba mieć wiarę i nadzieję, że wrócą. " Nadzieja umiera ostatnia ! "
Szczęście i paczka papierosów różnią się jedynie tym, że papierosy możesz kupić, masz je, po chwili już nie, a gdy już ich nie ma - zapominasz. Szczęścia nie kupisz, ale są chwile gdy je masz, również po chwili możesz go nie mieć, jednak nie zapomnisz. Zawsze coś przypomina o szczęśliwych momentach. Nawet gdy bardzo chcemy to od siebie odepchnąć.. to wraca. Dlatego szczęście nie ma limitu. Bo nawet gdy myślimy , że się wyczerpało, ono wraca. Wraca we wspomnieniach.
Chodzi mi po głowie myśl : "Czy szczęście ma jakikolwiek limit?" Czasami po prostu na jakiś czas nas opuszcza, ale dla wyższych celów, aby pomóc nam się odnaleźć i dojść do pewnych wniosków. Później wraca.
Próbować zawsze można, jednak czy warto? Gdy zatracimy człowieczeństwo, tak naprawdę sami sobie odbierzemy szanse na szczęście, które w końcu spotka każdego.