Grzegorz - jasne - dopóki dobrowolnie i świadomie rezygnujemy ze swoich praw czy też z nich korzystamy, jest to wolność. To tak w myśl słów: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." (1 Kor 6,12).
... jednym z dwóch najważniejszych praw wolności (przy okazji demokracji również) jest "prawo do rezygnacji ze swoich praw" (drugim jest prawo do korzystania z własnych praw)... kto o tym zapomina, ten często jest "przymuszony" do korzystania ze swoich praw... tym samym staje się "niewolnikiem swoich praw"...
... a propos: właśnie to prawo jest pierwszym jakie starają się zabrać człowiekowi wszelkiego rodzaju dyktatury...
Grzegorz, nie wiem jak tę wolność pojmujesz, ale moim zdaniem zwykle wszyscy jesteśmy niewolnikami i to niewolnikami tego, co sami dla siebie wybieramy. Nie wiem, czy kojarzysz A.deMello, ale jest mi tu bliskie jego pojęcie tego zagadnienia, on to tłumaczy wg mnie prostymi i dobitnymi słowami, dając naprawdę adekwatne przykłady. Nie mogę się zgodzić - ale przecież nie chodzi tu o przekonywanie kogoś, tylko o wymianę myśli - że każdy wolny wybór prowadzi do wolności. Ludzie zniewoleni nałogami mieli wolny wybór - ale ich stanu nie nazwałabym wolnością, ponieważ teraz, będąc w sytuacji zniewolenia nałogiem, nie są w stanie dziś podążyć za decyzjami swojej woli. Ale tak samo jest ludźmi czy choćby z pieniędzmi - pragniemy coś mieć, wybieramy to, zdobywamy, sądzimy że nam to zapewni szczęście czy wolność - a potem popadamy w sidła lęku, że to stracimy. I już jesteśmy niewolnikami. Dlatego uważam, że ludzie zwykle nie są w ogóle świadomi tego, że ciesząc się wolnym wyborem, nieraz przywiązują sobie kamień młyński do szyi....