- Jesteś tylko rozważna, czy też i romantyczna? - uniósł pytająco brew do góry. - Nie kpij. - Wcale nie kpię. Chociaż postępując tylko z rozwagą wiele tracisz - oświadczył, a widząc jej zaskoczoną minę, dodał - Kiedy do nawet najmniejszych rzeczy podchodzisz z takim zimnym dystansem, może ci umknąć wiele. Załóżmy, że spotykasz w pociągu nieznajomego mężczyznę. Patrzysz na niego i czujesz do niego pociąg fizyczny. Podoba ci się. Bardzo ci się podoba i zastanawiasz się jaki jest z charakteru, ale nie masz odwagi się do niego odezwać. Przez twoją głowę przelatuje tysiące myśli. Sądzisz, że cię wyśmieje. Zaczynasz analizować wszystkie za i przeciw, ale nim zdążyłaś powziąć decyzję, on bez słowa wstał, zdjął swoją walizkę i opuścił przedział. A kiedy zostałaś sama poczułaś się okropnie. Odezwał się w twojej głowie głosik, który niemal krzyczał z rozpaczy: A jeśli to był mężczyzna mojego życia?! [...] - Wiesz jaki z tego morał? Nie można do wszystkiego podchodzić tak chłodno i dopatrywać się podstępu. Powinno się iść za głosem serca, nim straci się swoją szansę. Co z tego, że to będzie złe i niewłaściwe? Jeśli tego nie zrobisz nigdy się nie przekonasz, a może się okazać, że ryzykując zyskasz wiele, bo chyba lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż później rozpaczać, że się zaprzepaściło swoją szansę.
A co jeśli nieznajomy z pociągu też był rozważny? jeżeli cały czas rozważał, czy zagadać, bo czuł że to mogłaby być jego Wielka Miłość? nigdy nie wiesz...tak bardzo boimy się ośmieszenia i przez to czasami może coś tracimy, ale z doświadczenia wiem, że nic nie dzieje się niepotrzebnie. Czasem coś musi umknąć, by można było złapać coś... Taka moja teoria gotowości ;]