jeden , drobny acz znaczący haust powietrza , świst , i znikasz . jak roztańczony w ciemnym pokoju płomień zapałki . byłaś czymś w rodzaju światła , małego ale jednak jak cholernie znaczącego . kusiłaś z oddali , dając złudne wrażenie ciepła , jednak po chwili ,niewyczuwalnie się zbliżałaś , zaczynałaś lizać mnie swym ciepłym , miłym jeszcze ciepłem , żeby po chwili z gorliwym żarem chłonąć mnie , kawałek po kawałku , coraz cieplej , czuje , jak stajesz się jaśniejsza , pewniejsza siebie , taka dzika . pociągasz mnie za sobą swoją tajemniczością , do granic wytrzymałości rozpalasz moje zmysły , cholera . muszę Cię zostawić , odrzucić , stajesz się boleśnie bliska , za bliska .