Dobra myśl! w dzisiejszych czasach potrzeba takich słów. Potrzeba bo może do kogoś dotrze o co tu chodzi. Irracjo zgadzam się z Seneką, że bardzo dobrze wtedy powiedziałeś. A przymykanie oczu, przemilczanie brawury i alkoholu na drodze, to zauważam w dzisiejszych czasach, chleb powszedni. Ludzie wolą milczeć i wierzyć, że ten jeszcze jeden raz też się uda, a niestety nie każdemu się udaje i cierpią wtedy nie tylko Ci którzy spowodowali wypadek.
... miałem kiedyś scysję na drodze... nic wielkiego... trochę lakieru przytartego... wina była kobiety... cała tyrada z jej ust... że się spieszy, że dziecko czeka, że przeprasza, że powinienem zrozumieć... i sam nie wiedziałem czy przeprasza czy ma opieprza... aż, w końcu, wpadłem jej w słowo i powiedziałem ( sam nie wiem skąd się wzięły te słowa )... " rozumiem panią i pośpiech... dziś 5 minut więcej czasu dla dziecka...jutro 10 minut... za tydzień może i jedna godzina... a ze rok będzie sierota "... te jej wielkie, zdziwione oczy i cichutkie "przepraszam" każą mi wierzyć że zrozumiała... i nieskromnie powiem... być może ocaliłem jedno ludzkie życie... dałem szansę na szczęście dla kilku osób...
Tak Irracjo,najgorsza jest ludzka obojętność.Nie wiem czym ona jest powodowana?Pewnie po części strachem a może brakiem wyobraźni? Dzisiaj rano po raz kolejny przejeżdżałem obok drzewa,pod którym od trzech lat palą się znicze i zawsze są świeże kwiaty.Tam właśnie zginęły trzy osoby.To mnie zainspirowało do dzisiejszej myśli.
Tylko nie zawsze chodzi o to, że brak nam odwagi, najczęściej to zwyczajny brak zainteresowania drugim człowiekiem... mamy takie czasy, że każdy skupia się na sobie, nie troszczy się o innych.
... kiedy widzę takie krzyże przy drodze to ogarnia mnie gniew... nie, nie na tych którym poświęcone są te pamiątki... choć ich miejsce jest na cmentarzu, a zwłaszcza w ludzkich sercach, a nie na drogach... ogarnia mnie gniew na tych którzy do tego dopuścili... pozwolili na brawurę i niemyślenie... pozwolili sobie na brak reakcji... w wielu wypadkach, obieram te krzyże jako próbę uspokojenia własnego sumienia... próbę zatuszowania własnej bezmyślności...