Idąc ciemną ulicą, drogę wyznaczało mi tylko światło księżyca. Spojrzałam w niebo i zobaczyłam źródło blasku, a zaraz obok połyskiwała mała gwiazdka. Byli tak blisko siebie na tym olbrzymim niebie, a jednak tak daleko. On był jak ten księżyc, świecił pośród ciemności i w okół niego roiło się od gwiazdek, często większych i jaśniejszych niż Ona, jednak nawet gdy zostali sami, nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. A Ona tylko chciała zobaczyć go choć raz z bliska..