I nie masz siły ze sobą walczyć. Próbujesz się przekrzyczeć i tracisz głos. Próbujesz od siebie uciec i upadasz. I bezradny leżysz sam ze sobą. Nie możesz podać sobie ręki, żeby się podnieść. To jest samotność.
I znowu burza myśli z powodu myśli ;) Niby tak i niby nie... Jest taki okres niemocy, ale jest on przejściowy (i znowu zależy od człowieka). Z mojej strony - nie lubię ciągnąć kogoś za sobą, gdy upadam, to nie ja...
(I weź tu napisz konkretny komentarz, kiedy nie można ;))