nie nie, byle szmata przeczyta i wyśmieje ale jak jakaś kobieta to zobaczy to raczej pomysli nad tym, wole czekać lata na tą jedyna niż mieć co miesiąc inną blacharę nie zebym miała coś do takich tanich dziewczyn ale raczej takie sie nigdzie oprócz burdelu nie sprzedają dobrze, raczej nie ma faceta ktory by chciał taką na stałe :P
A myslalem że nie ma już takich ludzi ja wy chłopaki że wszyscy znajomi patrzą albo na to żeby się najeb*c albo naćpać albo jakieś laski rwać i ich olewają związki nie potrzebne im to nie myślą o tym nawet za piepszenie ni chcą ssię brać bo wolą wypalić sztuke razem i nie ma z kim pogadać a wracając do tematu to okrutnie autentyczna prawda jest to co mówicie ale dla mnie najgorsze jest to jak zrozumieć kobiete najpierw znajdzie [...]
No, ja się ju napatrzyłem na te problemy ze zdrowiem, psychicznym też, po alko, więc nawet nie zacząłem. A tera to ju nawet się przemóc nie da. Kawe rzuciłem, do coli ostatnio wróciłem, to może być.
Nie po drodze mi póki co z "ochujeniem". Ale im dalej w życie, to kto wie. Może to jedyny sposób, żeby coś se wyszarpać a nie tylko świecić oczami jak baran. O "feministkach" nic nie powiem, po co rzucać mięsem. Do chrzanu z tym. To taki moment w którym faceci mówią se: "cho na jednego", ale że ja nie piję... ;D Ide. 3m się.
Trzymamy się blisko kobiet, a jak dostaniemy, pardon, po jajach, to uciekamy w męską solidarność:) (no women no cryyyy)... Tak jak to mężczyzna sprawia (albo powinien sprawiać), że kobieta w pełni czuje swoją kobiecość, tak i to działa na odwrót - kobieta, zazwyczaj, czyni faceta w pełni świadomym, jakim mężczyzną powinien być i co może zrobić, dla niej, dla siebie. A jakie damy, tacy dżentelmen,i i vice versa. Ciężko czasem o męską solidarność jak się patrzy na niektóre osobniki, o których powiedzieć sapiens sapiens to gruba przesada. A jeśli strona żeńska nie ma szacunku do samej siebie, i nie wymaga od takich, to i oni się nie starają i są tacy, jacy są.
Nie no, dziecinko po prostu brzmi lepiej niż "kobieto", zwłaszcza że tam też jest "darlin'" ;) Może i tak. Przyznam, że wolałem ją w tej "błędnej" wersji. Taka, no wiesz, męska solidarność ;)
Hahah, fakt. W wikipedii napisali: "w slangu jamajskim no, woman, nuh cry, przy czym nuh jest odpowiednikiem don’t w poprawnej angielszczyźnie" Czyli Nie płacz, dziecinko, nie... ;)