Dzisiaj myśląc o wszystkich przebytych rozmowach i uczuciach, zdaję sobie sprawę że do każdej sytuacji mam przygotowaną inną maskę, inną osobowość. Najstraszniejsze jest jednak to, że pomimo zdawania sobie z tego sprawy - jedyne co z tego wynika, to nowy pomysł na soczysty uśmiech gdy z bezimiennego potwora przybieram jedno z imion waszego kompana, by w jakikolwiek sposób na nowo skorzystać na waszej egzystencji, przyjaciele...
No całą noc przecież :D Nie no, to taki chwyt- z westernów podpatrzyłem: Chwila grozy, zabójcze spojrzenie i tekst : "znowu się spotykamy" "taak... to miasto jest za małe na nas dwóch" :D