Dziś odszedł 9 letni chłopczyk... Kilkadziesiąt godzin walczyliśmy o jego życie, nie udało się. Trudno jest o tym mówić... On wyszedł z łazienki, zdążył tylko powiedzieć, że boli go głowa i stracił przytomność. Miał tętniaka mózgu... Matka i ojciec kochający, wspaniałe rodzeństwo... Oni płakali, a ja łykałam łzy.
Nie ma wytłumaczenia dla śmierci, w dalszym ciągu jest zagadką. Należy ją zaakceptować jako wartość, która nas nie ominie. Warto przyzwyczaić się do faktu, że nasze odejście z tego świata jest nieuchronne, a życie należy przeżyć- dając innym jak najwięcej miłości, która może być silniejsza niż śmierć.
Może nie o takie myśli chodzi w tym portalu. Musiałam- stażystka.
Jest nie wiele rzeczy, które łączą ludzi bez względu na wiek w którym żyją, narodowość, czas, miejsce, sposób życia. Śmierć jest od zawsze i wszędzie, nieodłączna towarzyszka naszego bytu na ziemi.
Twoja myśl pasuje dużo bardziej niż wiele innych. Jest szczera i prawdziwa.
I nasuwa się pytanie... Czy był Bogu potrzebny bardziej niż światu? Przecież my, żyjący ludzie potrzebujemy młodych dużo bardziej niż Niebo. My potrzebujemy osób, które popchną świat do przodu. Którzy pomogą zmienić nam otaczającą nas rzeczywistość, na lepszą :) Potrzebujemy tych niewinnych istot, nie splamionych jeszcze żadnym okropnym grzechem.