Droga do miłości i szczęścia zawsze jest taka sama. Wchodzimy pod wielką górę... Sypią się nam kamienie na głowę.
Ci, który są zbyt słabi, zawracają w połowie drogi nie ujrzawszy nagrody czekającej na szczycie. Schodzą smutni i rozgoryczeni... Świat i rzeczywistość okazała się zbyt trudna.
Są jednak tacy, którzy poświęcili wszystko by dotrzeć na górę. Z obdartymi kolanami, podbitym okiem i zdartymi do krwi dłońmi... Z dudniącym sercem w piersi dotarli do celu.
Gdzieś tam, okazało się, że to nie były zwykłe kamienie. A nieoszlifowane diamenty życia. Największy z nich stał się nagrodą za trud wspinaczki...
Za wszystkie trudy nie przyznają nagród,ale nieraz nagrodą jest sama satysfakcja pokonania własnych słabości...dla mnie to jest coś co lubie... wtedy czuje że żyje. pozdrawiam