... czasami, gdy słucham różnych słów o "Bogu"... zwłaszcza tych straszących jego gniewem... przychodzi mi na myśl jedno powiedzenie z zakresu propagandy i wywiadu... "sama przyjaźń i wiara nie zdradza - co innego gdy strachu i zwątpienia posmakuje"...
mysle ze wrog jest bardziej wart wiary w niego od przyjaciela. Po przyjacielu jestesmy pewni ze nic nie zrobi zlego, a co do wroga mozna miec wiare ze zrobi dobrze. milosci do wroga?? trudne, raczej niemozliwe, chociaz paru ksiezy mogloby sie spierac. mozna filozofowac czym jest owy Bog. Wrogiem?? przyjacielem?? moze naszym wlascicielem i robi z nami co mu sie podoba?? wiele jest pytan ale niestety brak odpowiedzi. mozemy sie jedynie domyslac.
... jeżeli nie jest przyjacielem to kim ?... wrogiem, czy kimś obojętnym, komu nie zależy na mnie ?... czy wróg, lub ktoś obojętny jest wart miłości i wiary w niego ?...
... diabła się nie boję, wszak nie wszystko czynić może ( a może i nie istnieje )... ani "Boga" się bać nie powinno, to trochę dziwne bać się przyjaciela...
... a inni ?...
Ognia obawa w pokorze ich trzyma, Innej niż strach, nie znają już wiary.