Dlaczego, kiedy w naszym życiu zaczyna się wszystko układać, komplikujemy je sobie na siłę, tak jakbyśmy nie mogli uwierzyć, że coś dobrego może nam się przydarzyć?
Może dlatego, że ludzie "sprowadzili " nas już do tego, że nie jesteśmy w stanie...zaufać, że trudno uwierzyć drugiemu, że zawsze gdzieś w tym wszystkim doszukujemy się " drugiego dna" nieszczerych intencji?