Dlaczego? Dlaczego nie mogę po prostu kochać Tego, który kocha mnie nad życie? Tego, z którym związek jest najlepszym rozwiązaniem? Dlaczego muszę tęsknić za miłością, która nie ma prawa bytu? Po co mi to cierpienie?!
Życie to trudny temat......wydawałoby się, że wszystko zależy od nas samych.... ale niestety tak nie jest, czasami po prostu nie ma wyboru.
Kiedyś czułam, ale wszytsko wygasło.... za tą są dzieci, które porzebują w miarę normalnej rodziny.... A nowa miłość, która przyszła tak naprawdę nie miała prawa się nigdy pojawić....
Ja nie rozumiem tego, dlaczego musisz być w związku, który jak piszesz jest dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem? Jeżeli tego nie czujesz, po co się katować? Czasem tak mi się wydaje, że my ludzie jesteśmy sami dla siebie złem, bo nie kierujemy się tym czego my pragniemy, tylko tym co ma być dla nas dobre. Jednak związek i miłość to bardzo trudne tematy, i przeczuwam, że musi być Ci ciężko. Pozdrawiam.