Człowiek przez lata uczy się, jak zapomnieć o braku ciepła dłoni, kiedy samotnie idzie na spacer. I rozumiesz... Przychodzi jeden dzień, jedna chwila, cholerne mgnienie oka, kiedy ktoś przelotnie dotknie. Wiesz?! Tak niechcący, jakby przypadkiem i całkiem bez znaczenia... A Ty znów rozsypujesz się w pył, czując jak wiele przez ten czas straciłeś.
Radku, a nie chciałeś nigdy tak po prostu z kimś iść, być blisko, siedzieć, stać, leżeć... i nic nie mówić? Tak zwykle... Jak się z kimś jest spory kawał czasu, to słowa zaczynają być zbędne...