Coraz rzadziej Cię widzę, a los rzuca mi pod nogi nowe wyzwania, może żeby łatwiej było zapomnieć, może żeby tyle nie myśleć, nie wiem.
Brakuje mi Ciebie, tego roztargnienia, które wraz z Tobą się pojawiało, teraz dni niczym od siebie się nie różnią, bo choćby nie wiem co się stało to i tak w żadnym z nich Ciebie nie będzie. Samotność, tak zaczynam się do nie przyzwyczajać, już mi nawet nie przeszkadza, przecież co wieczór ociera moje łzy, smutek utula mnie do snu... Sam widzisz nie jestem sama...