Tak, to są rady z kategorii; "nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać"... Myśl bardzo fajna, chyba muszę ją sobie pożyczyć... :-)
PS: Ja bym z rady skorzystał - jak już kończyć żywot, to z fasonem! Inspiracją może być Karol I - jako, że ścinano go w styczniu, przed egzekucją ubrał się najcieplej, jak mógł, żeby tylko nie zadrżeć z zimna. Bał się, że poddani wzięliby to za drżenie ze strachu...
Jakże często w życiu zdarza się nam skorzystać z takiej propozycji... A gdy się spostrzeżemy, niestety jest już za późno... Tak łatwo popełniamy błędy...