Witaj comatose:) Aż muszę napisać dłuższą interpretację:):)
Tak więc, naoczny świadek jak sama nazwa wskazuje jest kimś postronnym, który nie wyraża uczuć, jest całkowicie obiektywny do sytuacji, w której się znalazł. Natomiast My sami nie możemy być naocznymi świadkami, z prostego powodu- jak mamy bez uczuć obserwować własne życie? Wszystkie wzloty i upadki siłą rzeczy wywierają na nas jakieś uczucia. Dlatego my sami nie staniemy się obiektywni do własnego życia, ani do własnej osoby. Na dodatek jeśli upadamy to wierzymy, że może los się odmieni, fortuna zmieni układ koła i pójdziemy w górę, nie na samo dno... Los jednak nam nie sprzyja i dopiero, gdy upadniemy i poczujemy ból zrozumiemy co tak naprawdę się stało. Wtedy będziemy mogli spojrzeć na to z boku. Czemu nie wcześniej? Bo byliśmy zbyt zaaferowani tym co się dzieje. Myśl jest piękna, zwłaszcza ta iskierka nadziei, która trzyma się nas dopóki, dopóty nie otrzeźwiejemy po upadku. Nie poczujemy tego bólu i cierpienia, wylanych łez.