To jest chyba ten moment, w którym stajesz się dorosły, w którym przestajesz być dzieckiem i przestajesz bać się ciemności, bo rozumiesz, że w świetle czai się dużo więcej koszmarów. Tak się zastanawiam, czy jestem już dorosła...
(p.s. Ja zdecydowanie zbyt mocno lubię twoje myśli, to zakrawa o lekka obsesję :)) )