Byłem na przyjęciu, otaczały mnie same najznakomitsze postacie; lekarze, sędziowie, adwokaci, ludzie biznesu... uśmiech nie schodził z mej twarzy. Zabawiałem ich poczuciem stylu i dobrze dobranych żartów. Miałem wrażenie, że skradłem show . Wszyscy klepali mnie po ramieniu...mówili "zazdrościmy poczucia humoru", przytulali... Czułem się chociaż raz w życiu tak bardzo ważny. Środek miałem natomiast pusty, myślami byłem w gwiazdach, na plażach oceanów milion kilometrów stąd i jeszcze dalej..opuściłem przyjęcie i chciałem popełnić samobójstwo.