Był kimś, kto mógł do niej zadzwonić o drugiej w nocy, a ona spakowałaby się w pięć minut i jechała do niego. Problem polegał na tym, że on chyba o tym nie wiedział. A ona nie mogła się do tego głośno przyznać, bo przecież miała męża.
Niby dorastamy w tym samym kraju, w podobnych warunkach, w podobnym społeczeństwie, kulturze i w ogóle... a ja wciąż niektórych zachowań rodaków zrozumieć nie potrafię.
Hm ciekawy motyw , powstaje pytanie o co walczyć , czy o intencje , czy o krzyżyk , kiedy obie definicje się wzajemnie uzupełniają, przy czym walka z samym i tak zawsze będzie najtrudniejsza. Następne niezwykle inspirujące przemyślenie . Niezwykle ciekawie opisujesz analizę jakże często występujących dylematów życiowych . Będę do Ciebie wracała , w przerwach , kiedy będę odpoczywała po polowaniu na moją osobę, przyznaję warto .