Rozumiem Cię Aniu doskonale...Zastanawiam się tylko co jest lepsze...spróbować mimo to zaufać, czy też zamknąć innych do jednego worka?.Ja bym raczej optował za tym pierwszym...bo czasem jest już tyle ran, że jedna więcej niczego nie zmieni...ból ten sam...
Jeśli chodzi o zabijanie emocji...to tak wiele rozczarowań czyni nas tak ostrożnymi i zapobiegliwymi, że umieramy za życia, bojąc się zaufać...Pozdrawiam Was Panowie:)