Anioły nie potrafią uciec przed wampirami, harpiami i innymi "skrzydlatymi" potworami, których stają się ofiarą, bo ci drudzy nie przestrzegają ograniczeń prędkości.
... lecz te, które choć raz spotkały, i zwiedzione fatamorganą nie odrzuciły, ludzkiej miłości... tej tak grzesznej i tak doskonałej... te podniosą się, i choć pozbawione skrzydeł, pójdą dalej na własnych nogach... nogach poranionych cierniami drogi ułożonej z róż...
Piękna wizja, ale ja często widuję, że z "aniołów zostaje kupka popiołu, z której nie odradza się Feniks, ale diabeł z wielkim, niezaspokojonym głodem odwetu, zemsty". Miłego dnia, pozdrawiam :-)