Droga M. Wiem, że lubisz swoje imię - zawsze je lubiłaś - dlaczego zatem nie kochałaś siebie? Przecież zawsze ciągnęło Cię do ludzi , świetnie dogadywałaś się nawet z młodymi. Twój uśmiech tak często rozjaśniał ciemności tych, których złe chwile popychały na spotkanie z Tobą... i ta Twoja intuicja - zupełnie ignorowana w młodzieńczych latach , a nieśmiało zauważana w dorosłym życiu. Rozpoznawana dzięki ludziom, zwracającym się do Ciebie z problemami. Zawsze umiałaś trafnie ocenić sytuację i dać nadzieję na przyszłość. Czemu tak mało wierzyłaś w siebie, czemu nie kochałaś siebie za każde dobre słowo ofiarowane innym. Wiem, zbyt dobrze wiem ile razy płakałaś w poduszkę, kiedy próbowano Cię zniszczyć, pozbawić nadziei, upokorzyć i zdeptać godność. Ale się nie poddałaś, cierpliwie znosiłaś wszystkie obelgi. Skąd u Ciebie taka cierpliwość, skąd umiejętność słuchania, kiedy sama nie byłaś wysłuchana. Pamiętam że zawsze zastanawiałaś się , zanim coś komuś powiedziałaś bojąc się, że możesz kogoś zranić. Twoje ulubione powiedzenie "słowa ranią bardziej niż czyny" były zawsze przewodnią myślą w kontaktach z innymi. Tyle razy słyszałaś od innych, że każda rozmowa z Tobą jest jak balsam na zranioną duszę - nie musi to być osobiste spotkanie, wystarczy pogadać przez telefon. Tyle razy mówiono Ci ,że jesteś dobrym słuchaczem.. dlaczego nie kochałaś się za to wszystko ? Wiem ,ze nie było nikogo , kto by nauczył Cię wierzyć w siebie. Wiem ,że musiałaś podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu nie mając żadnej pewności co będzie dalej. Tak bardzo okaleczono Cię słowami, że nie wierzyłaś ani w siebie , ani w przyszłość. Musiałaś opuścić toksyczny związek , by móc spojrzeć na siebie oczami innych i zrozumieć ,że powinnaś w końcu pokochać siebie mimo , że ktoś nie umiał Cię kochać. Dobrze ,że w końcu to zrozumiałaś , dobrze że nauczyłaś się patrzeć w lustro , uśmiechać się do siebie i witać samą siebie miłym słowem. A ludzie?... dalej lgną do Ciebie, dzwonią, piszą, ciągle Cię potrzebują. Czy to nie najlepszy dowód na to ,że warto kochać siebie ? Jestem z Ciebie taka dumna. Uściski M.
Dziękuję za ten list. To jest opowieść o mnie i to dosłownie. Jestem tym tekstem zauroczona, tak wiele razy już go czytałam a jednak wciąż do niego wracam. I ta intuicja też się zgadza, ludzie, którzy dzwonią aby usłyszeć coś odpowiedniego na ich troski... Nieprawdopodobne, że jest gdzieś ktoś kto jest mną...