To mój powrót do S. Kinga, którego książek nie czytałem już długo. Z punktu widzenia satysfakcji z przeczytanej książki, powrót udany. Od lektury trudno było się oderwać, kolejne strony była raczej zjadane oczami niż po prostu czytane, a ciekawość rosła karmiona nie tyle zaskakującymi zwrotami akcji, co stopniowo podgrzewaną temperaturą. Nie wiem, czy wiecie, ale tak podobno gotuje się żabę...
S. King zbudował świat w oparciu o życie dwóch ludzi: małego chłopca, którego historię poznajemy dosyć szczegółowo oraz wielebnego Charlesa Jacobsa, którego życie wplata się w treść książki fragmentami widocznie zarysowanymi i odseparowanymi. Najpierw jest to wielebny, później kuglarz, następnie naukowiec. Zaskakujące jak wiele wspólnego mają te profesje ze sobą.
Nie mogę powiedzieć, że wychowałem się na książkach S. Kinga, [...]