To moje pierwsze spotkanie z fryzjerem-dedektywem, postacią niezwykle barwną, ironicznie opisującą rzeczywistość, chociaż wcale nie zjadliwą czy cyniczną. Wręcz przeciwnie, budzącą pozytywne emocje, ciekawą.
Eduardo Mendoza opowiada nam historię nie z tej ziemi, choć z drugiej strony bardzo mocno osadzoną na gruncie naszej planety. Znajdziemy w niej wiele aktualnych problemów: natury psychiatrycznej, ekonomicznej w skali mikro (osobiste fundusze) i makro (kryzys europejski). Jest tutaj miejsce na problem terroryzmu, trudnych relacji między państwami Europy, a nawet na samą Angelę Merkel.
Trudno sobie wyobrazić, żeby w tą mieszanką problemów potrząsnąć w taki sposób, aby znalazło się jeszcze miejsce na humor, emocje, miłość - i to na poważnie (tak, tak, humor na poważnie), bez cienia zgryźliwości. I żeby ostatecznie wyszła z tego książka z wciągającą historią.
A może właśnie to jest przepis na sukces Mendozy.
Połączyć ze sobą trudne i absurdalne wręcz wątki, zarysować je grubą kreską jak postacie komiksowe - wyraźnie, jaskrawo, intensywnie. Przecież nie można zarzucić miałkości grupie posągowych artystów ulicznych czy postaci hinduskiego swamiego. Sama Angela Merkel rysuje się w tej powieści w sposób jednocześnie oczywisty (twarda pani kanclerz) jak i zaskakujący (miłosna przeszłość). Ten splot wątków i postaci jest jednocześnie logicznie spójny i uporządkowany. Tylko doświadczony pisarz mógł pozwolić sobie na taką historię nie popadając jednocześnie w śmieszność.
Gorąco polecam lekturę „Awantury o pieniądze albo życie” na zimowe wieczory. Podróż za jej sprawą w rejony gorącej Barcelony z wysoką temperaturą podsycaną jeszcze gorącymi zwrotami akcji powinna rozgrzać nasze przewiane chłodem ciała i umysły.