Wychodzę z domu i widzę świat,
który niewiele jest teraz wart.
Wszędzie jest maska i rękawice
przykryły piękne każdego oblicze.
Każdy jest w masce,każdy się boi
któż nam już wkrótce ból tak ukoi.
Ile to jeszcze ofiar,zakażeń,
czy już nie mamy coś z swoich marzeń.
Wreszcie zakwitła w nas już nadzieja,
korona wirus mniej ofiar zbiera.
Wreszcie już wyszło słoneczko na niebie
niosąc nadzieję dla mnie dla Ciebie.
Życie nabiera wreszcie formy
nie przekroczone codzienne normy.
Wreszcie jest ulga,patrzę odważnie
nie ma już we mnie lekkich rozdrażnień.
Tempo wciąż życia rozwija żagle
choć wszystko naraz nie pójdzie nagle.
Świat patrzy wreszcie optymistycznie
zrobi się wreszcie nam turystycznie.