Gdy tak go obserwuję, zaczynam rozumieć, dlaczego ludzie nienawidzą policji. Aby przyjąć te wszystkie trupy, patologie, kłamstwa, tacy jak on musieli zakopać w sobie uczucia bardzo głęboko, te zakopane uczucia gniły, gniły i zakażały organizm, a oni aby walczyć z zakażeniem, zaczynali pić. Czasami od zakażenia i picia łapała ich febra i wtedy gonili swoje żony z bronią, wybijali im zęby za to, że nie zgasiły światła w lodówce, potem kazali im te zęby sklejać poxipolem, bo zaraz przychodzą goście, kopali meble, rzucali telewizorami, wybijali szyby. Policja to klub martwych dusz, zakon żywych trupów na baterie.