Zatrzaskujemy drzwi cudzych koszar i mówimy: Dzień dobry, panowie nieprzyjaciele. Czy to pora na herbatkę? Zagryzamy zęby, a kiedy język nie mieści się już w szczelinie plotkarstwa, przestajemy nim mleć. Zaniemówiliśmy z pytaniem na czole i z cichą pogardą w uwiązanym w gardle głosie. Boli nas kazanie wyższej siły i gdy chcemy wyjść ze świątyni naszych dziecięcych ideałów, bolą nas przybite do płyt stopy. Ukrzyżowani na stojąco, słuchamy jak w głowach zaplatają nam warkocze pięknych myśli. Zapomnieliśmy jak operować wspaniałością słowa w dobie życia, w którym nie wymagają od nas mówienia. Przeklinamy w umysłach naszych zagorzałych wyznawców. W kieszeni drobne ich rozmienionych dusz, którymi zapłacili nam za ostatni dobry żart. Uzurpatorzy cudzych umysłów, mamy wolę innych, swoją upuściwszy wraz z pierwszym niedopałkiem. Bez pana i lakonicznego wyznania wiary, stoimy ociosani z drewna, ze szklanymi oczami bez źrenic. Boimy się własnego brudu, ciężko zapadając w ciężki od lęku sen ponad stęchlizną świata. Nieprzyjaciele śmieją się - z drobnymi dusz podobnych sobie, a my milczymy. Armia wyklętych, młodych, wonnych pachołków śmierci. Na szachownicy, przybici do czarnego pola, nie warci połowy grosza. Martwi na początku gry. A gdy zwyciężamy, spalone, czarne pionki umierania - cieszą się nasi fałszywi, płaczą nieprzyjaciele. Z chrzęstem drobne rozmienionych dusz lądują w kieszeni. Zapłata za dobry żart. Umrzemy za czasów niepowodzeń, straceni wraz z pierwszym krokiem. Czy pora na herbatkę, drodzy nieprzyjaciele? Z miłą chęcią, ale czas na grę. Zagrajmy. Szach mat.
Przed śmiercią będziesz skomlał. Jak psy, panowie? Jak pies, bez pana.
droga Czerwona, nie wiem co powiedzieć. jesteś dla mnie inspiracją, pospołu z twoją twórczością i choć nie komentuję (a to się zmieni, obiecuję ci), twoje pióro i tok myślenia tak bardzo na mnie wpływają. i nie wiem co powiedzieć, kiedy czytam niezwykle pochlebną opinię o moim tekście od takiej właśnie osoby. dziękuję z całego serca...
i ja czekam na więcej twojej twórczości.
PS. nawet nie wiesz jaki to dla mnie komplement: "Że to jest zbyt dobre, by nie przeczytać tego tekstu bez cienia zazdrości… Że jest ostre, genialne i cholernie prawdziwe…" jestem zaszczycona i ogromnie szczęśliwa.
I u Ciebie znowu za dobrze… Świetnie napisane… Pesymistyczne… Straszna prawda o nas… Co mogę Ci jeszcze napisać? Że to jest zbyt dobre, by nie przeczytać tego tekstu bez cienia zazdrości… Że jest ostre, genialne i cholernie prawdziwe…