Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dziś

Ragilia

Ragilia

Wybrałam się dziś na zakupy do supermarketu. Wiem, nędzny początek, jak na mający przyciągać uwagę tekst, ale to nie zmienia faktu, że byłam świadkową niezwykłego, chociaż małego, ledwie zauważalnego wydarzenia. Wstrząsnęło to mną tak dogłębnie, że aż do teraz nie mogę przestać o tym myśleć i postanowiłam się podzielić z Wami.

Kontynuując, wybrałam się dziś na zakupy do supermarketu. Mimo pogody postanowiłam pieszą wycieczkę, bo lubię w drodze dać myślom "polatać" na świeżym powietrzu. Później, zakupy, jak zakupy, powłóczyłam się trochę po sklepie, uśmiechając się do każdego z osobna i z pełnym koszykiem zmierzyłam ku kasie. Kolejka była nie krótka, ale nie przejmowałam się tym, bo nigdzie nie spieszyłam. Kiedy kilku ludzi przede mną zostało już obsłużonych, zwróciłam uwagę na kobietę z dzieckiem, stojące przede mną. A zrobiłam to, bo ta oto mała dziewczynka odwróciła się w moją stronę i wspaniałym, melodyjnym, dziecięcym głosikiem powiedziała:
- Dzień dobry, ładnie się Pani uśmiecha.
Posłałam tej uroczej dziewczynce najbardziej szczery uśmiech, na jaki zdołałam się posilić i podziękowałam. Przyszła kolej w kasie na jej mamę, a ja obserwowałam jej córkę: na oko miała może sześć, może siedem lat, ale raczej nigdy się tego nie dowiem. Rozglądała się po sklepie, potem jej uwagę przyciągnęło stoisko z kwiatami. Podeszła i uważając, by żadnej roślinki nie dotknąć zaczęła wąchać, wszystkie po kolei. Ja w tym czasie przyjrzałam się Jej mamie: piękna, dojrzała kobieta, chociaż widoczna była w Jej wyglądzie delikatna niedbałość, prawdopodobnie nie przelewało Im się, co wywnioskowałam też z tego, jak była ubrana. Nieważne, nie mnie to oceniać. Po zakończonej transakcji mama podeszła do córki i wręczyła jej chwilę wcześniej zakupioną lalkę. Dziewczynka ostrożnie chwyciła zabawkę w drobne paluszki i zaczęła delikatnie obracać w dłoniach, zachwycając się. Przyglądałam się całej scenie z ogromną uwagą. Po chwili dziewczynka odezwała się ze smutkiem:
- Mamusiu, czemu mi to kupiłaś? Przecież nas na to nie stać.
Uwierzcie mi, czy nie, mowę mi odebrało, a kasjerka chyba uznała mnie za kompletną wariatkę, kiedy tak stałam z otwartymi ustami.

3277 wyświetleń
44 teksty
2 obserwujących
  • Ragilia

    5 April 2015, 21:21

    Nie wiem, jak jest naprawdę, widziałam szczerość w oczach dziecka, być może jest inaczej, ja tylko relacjonuję swoje odczucia.

  • Albert Jarus

    4 April 2015, 20:20

    Urocze, jednak zrobię coś strasznego :)
    Przez chwilę myślałam, że mówisz o mojej siostrzenicy Tosi (akurat ten wiek). Czasami w żartach żeby nie tłumaczyć dlaczego nie może czegoś dostać mama lub tata mówią, że nie mogą jej tego kupić bo ich na to nie stać itd. itd. mimo, że stać, ale wiadomo, że rozpieszczaniem niczego się nie załatwi.
    I oczywiście sytuacja w sklepie. Tosia chodzi między półkami, ogląda lalki.
    - Taaaatoooo....-mówi cichutko.
    - Tosiu - z wymowny spojrzeniem słychać głos taty (wiadomo, że chodzi aby odłozyła zabawkę).
    Na to Tosia smutnym głosikiem.
    - Tak, wiem. Jestesmy biedni i nie stać nas na to.
    :D
    Taka jest Tosia, być może "Twoaj Tosia" faktycznie była inna :)
    -