Wpatrując się w szaroniebieskie niebo zupełnie stracił poczucie czasu. Za oknem wirowały liście, pierwsze liście nadchodzącej jesieni. Samotnej jesieni. Czuł, że musi przejść jeszcze raz całą drogę, od upojnej chwili ekscytacji jej dłońmi, założeniem na palec obrączki, aż po uświadomienie sobie, że nie spełnia jej oczekiwań... Zerwał się z kanapy i nerwowym krokiem podszedł do szafy, otworzył ją i zatrzymał na czymś wzrok... Ona wciąż tu jest...