„Pióro literackie” było również powodem dwóch pytań, które mnie dręczą do dzisiaj. W Warszawie próbowałem zebrać kilka autografów znanych ludzi. Nie szło to najlepiej, po występach w klubach, czy kongresowej trudno było się do nich dopchać. Zaś na ulicy rzadko była okazja. Jakaż więc była moja radość, gdy w jednej z kawiarni Nowego Światu spotkałem jedną z gwiazd polskiej estrady. Niestety, miałem przy sobie tylko notes z wierszami i pióro (byłem „po cywilnemu”). Podszedłem i podając pióro oraz notes otwarty na „chybił trafił”, grzecznie poprosiłem o autograf. I tutaj zaskoczenie ponieważ zaczęła przeglądać notes. Wskazała na krzesło i zadała dwa pytania. "Dlaczego pióro a nie popularny już długopis. I dlaczego w notesie jest tak dużo tęsknoty i zadumy". Rozmowa trwała nie długo, nie dłużej niż pięć minut. Do stolika już podchodzili jej mąż i córka. Coś wpisała na pierwszej stronie i oddała mi notes z piórem. Wychodząc z kawiarni spojrzałem na wpis. „Poezja potrafi przynieść niespodziewane przeznaczenie”. Do dziś nie wiem co miała na myśli.