I tak to jest, że potem zostaje się samemu, wśród sterty różowego papieru z Biedronki, i pogryzionymi do krwi wargami. I tak to jest, że potem zostaje się samemu, wśród tych skrawków nadziei i słów, brzmiących ciągle w uszach i sercu. I tak to jest, że potem zostaje się samemu, samemu ze sobą. I swoją miłością. I swoim umieraniem. I swoją tęsknotą. I swoją beznadzieją. A zegar ciągle tik i tak. I życie ciągle naprzód gna.