Menu
Gildia Pióra na Patronite

niedokończona historia

I mówić Ci że Cię kocham i droczyć kiedy to niepotrzbne i wystawiać Ci język kiedy mnie wkurzysz i wpadać w dziury na chodniku wysiadając z autobusu i mówić Ci żebyś mnie zostawił choć wcale tego nie chcę. I narzekać że widziałam już żółwie że nie musisz mi ich pokazywać i nazywać Cię sierotą a później sama znienacka potknąć się o cokolwiek i patrzeć Ci w oczy tak mocno aż się wkurzysz i pocałujesz. I droczyć się z Tobą na przystanku na Attikach mówiąc że odchodzę a później siadać Ci na kolanach i marudzić że ciężka jestem przecież i zejdę jeśli chcesz. I kraść Ci buziaki i patrzeć jak się wkurzasz, bo nie pozwalam na dłuższy pocałunek i odpowiadać żeś paskuda bo sam nazywasz mnie małpą. I śmiać się tak że słyszą całe Ateny i denerwować się na Ciebie kiedy mówisz że nic Ci nie jest tylko się nie wyspałeś. I robić głupie miny kiedy pytasz czy trzeba mi przypominać o robieniu zdjęć i wpadać Ci w ramiona ilekroć Cię widzę i patrzeć na Twoją zdziwioną minę kiedy robię to po raz pierwszy. I nie sięgać żeby Cię pocałować bo przecież mała jestem i drobna i stawać na murku i czekać aż mnie z niego ściągniesz. I mówić że nie krzyczę kiedy krzyczę a Ty mnie upominasz. I rozbrajać Cię oczami po czym wpadać na kasowniki bo przecież jak idziesz i całujesz to nie widzisz. I mówić Ci że ciepło podczas gdy Ty trzęsiesz się z zimna i mówisz że wieje i że mam się ubrać. I schodzić z góry i mówić że spadnę i że masz mnie trzymać. I całować Cię tak długo aż ucieknie Ci ostatni autobus a później słuchać jak klniesz na kierowcę bo się nie zatrzymał. I chodzić w krótkim rękawku mimo że nosisz zimową kurtkę i mówisz że 20 stopni to w Grecji zimno. I siedzieć z Tobą na Syntagmie i czekać z Tobą na metro i gubić się w nim nie wiedząc gdzie się jest jak jest przesiadka. I wybiec na balkon w samych skarpetkach w wietrzne wieczory i słuchać marudzenia że się przeziębię żebyś przyszedł i przytulił. I chodzić z Tobą po Akropolu i Ermu i Monastirakach szukając pocztówek bo nie kupiłam ich wcześniej podobnie jak i chałwy i Raki. I żegnać się z Tobą milion godzin i czekać aż przyjeżdżasz popołudniami. I kłócić się z Tobą kto jest silniejszy i kto ma wygrać i dawać Ci znienacka buziaki w policzek. I wkurzać się jak mnie gryziesz i łaskoczesz bo przecież wszędzie mam łaskotki a Ty nie masz i masz przewagę. I patrzeć jak się złościsz kiedy Cię uciszam i przewiercam wzrokiem a Ty swój odwracasz bo nie możesz go znieść. I zasypiać Ci na kolanach na wielkiej górze obok Twojego domu z widokiem na całe Ateny i mówić że do Polski nie wracam. I spać w Twojej koszulce którą mi podarowałeś i wciąż czuć ten zapach. I patrzeć jak się miotasz kiedy odjeżdżam na trzy miesiące chociaż Ty myślisz że cztery jeszcze nas dzieli. I nie płakać przy Tobie tylko dopiero w autokarze jak zgasną światła i wyjadę z Aten. I kochać Cię i tęsknić za Tobą i planować czas aż do czerwca wypełniać tą pustkę.

587 wyświetleń
8 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!