Gdzieś pomiędzy śmiechem a łzami, gdzieś gdzie nie ma ludzi dla których masz znaczenie. Gdzieś gdzie anioły chodzą na boso i podnosząc cierpienie innych obarczają nim samych siebie. Gdzieś gdzie gwiazdy widać za dnia, a chmury umieją układać się w zdania. Gdzieś daleko od tego co tu i teraz, gdzieś tam jestem ja, samotna.
Ponury dzień i ponura noc, może to złudzenie lub złe nastawienie, może to brak Ciebie. Ponuro, szaro, zimno i pusto tak tutaj jest. Jak pod koniec smutnego filmu, zaczyna grać muzyka a w jej takt zaczyna padać deszcz, to ulewa. Tonę w niej.