Menu
Gildia Pióra na Patronite

Defnitywny koniec

nimrothel

Dzisiaj jest dzień, kiedy wszystko skończyło się definitywnie. Spłonął ostatni most, rozebrano ostatni mur, zburzono ostatnie ściany. Teraz to wszystko może pokryć tylko kurz i zarosnąć zielsko. Nie ma już nic, z miejsca ,w którym spędziłam 18 lat życia, pozostał tylko piach. Rzadko o tym myślę. Nie tęsknię, nie wspominam. Tylko wrażenie dziwne. Co prawda, wczesniej miało się świadomość, że nie można wrócić. Ale teraz mam to na papierze. Podpisane, opatrzone polskim godłem, spisane prawniczym językim dokumenty. Nic się nie zmienia w moim życiu, ale czy to oznacza, że nie powinnam się przejmować? Przypieczętowano tylko to, co od dawna było faktem. Ale ta pieczątka sprawia, że nie można się cofnąć. Można tylko patrzeć na płonący most, czując żar zniszczenia, aż nie przyjdzie ten moment, kiedy spłonie wszystko. Wtedy jedyne co można zrobić, to obrócić się na pięcie i odejść do nowego, nieznanego.

I tylko przez moment, to wrażenie absolutnej ciemności, które powstaje tylko kiedy się bardzo długo patrzyło na światło. Mimo, że wiem o tym, nadal boję się tej chwili, kiedy jestem prawie całkowicie oślepiona, zanim moje oczy nie przyzyczają się do mroku. A co czai się w mroku? Nie wiem, zobaczę dopiero kiedy moje oczy się do niego przyzywczają. I wierzę, że będzie to tak pięknie, że na chwilę przestanę oddychać, przerażona urodą nowego świata. I wtedy zapomnę, albo będę tylko czasem wspominać.

Tak, to było piękne ognisko. Ostatni spalony most.

2218 wyświetleń
41 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!