Coraz rzadziej patrzę przed siebie. Nie chce żyć przeszłością... nie chce,ale tylko ona potrafi ukoić moje myśli. Jestem niedostatecznie silny by zrozumieć, to co się stało. To co mi Cie za brało... Niedostatecznie, niedostatecznie Cię kochałem... niedostatecznie. Pozwoliłem by nadzieja odebrała mi resztę rozsądku i wiary w to, że możesz wyzdrowieć. Dałem się zwieść. Teraz tu siedzę i czekam... czekam by usłyszeć Twój głos i dotknąć Cię, przytulić, zobaczyć Twój uśmiech.Teraz jestem niczyj. Nie chce być czyjś, chce być Twój, tylko Twój. Niczyj inny. Są na tym świecie ludzie, którzy lubią samotność. Ale nie ma nikogo, kto mógłby tę samotność znieść, nie Ja. Wiem, że nic mi Cie nie przywróci, ale musisz... musisz mi pomóc, to udźwignąć. To brzemię, które na mnie ciąży. Musisz mi swoją miłością pomóc, wyciągnąć kochane ręce żebym się nie mógł rzucić w głęboką wodę...