Mateńko, gdy dziś patrzę na Twoją kruchość – boli mnie serce, boli mnie gardło.
To przez Ciebie i dzięki Tobie istnieję.
Tuliłaś do serca mój nastoletni bunt, supernowy zachwytów i palące łzy rozczarowania.
Niezachwiana, zawsze przy mnie, jak krzepiący blask latarni morskiej. Mamusiu, dziś u Twych stóp - na kolanach cała moja wdzięczna miłość