Książka jest dziś pełnoprawnym towarem, który ma za zadanie się sprzedawać. Niczym nie różni się od rajstop, orzeszków czy nowego samochodu. Taka jest prawda.
Sama nie wiem, coś w tym sprzedawaniu jest poniżającego. Ale znam pisarzy, którzy nie reklamują swoich książek, a one się jednak sprzedają. Tylko temu co NIEreklamowane warto zaufać.
Pomyśl jak konkurencja wymusza jakość. Słabeusze giną w morzu pragnących pisać. Selfy to taka desperacja z ich strony i niestety w lwiej części to marna jakość przy okazji. Z drugiej strony, wydawnictwa szukają czegoś, co nadaje się na produkt masowy (jeszcze zależy które, bo są i specjalistyczne np. Helion). Tak sobie głośno myślę, nie żebym... 🤔
To znaczy ci o których ja piszę to piszący o świadomości. Tutaj "reklamą" jest sama rozszerzająca się świadomość, jakby samoistne rozprzestrzenianie się myśli, ale ok to zostawmy.
No ale wysyłałeś cokolwiek do wydawnictw, czy samo to byłoby dla ciebie poniżające, żeby pukać do drzwi?
Mnie samo pisanie interesuje, bo samo w sobie jest czymś pokroju czarnoksięstwa. 😎 Uwielbiam je badać, analizować życiorysy piszących. A jak się trafi co i mi, to się trafi, nie, to nie.