Mądrzy faceci nauczyli się być twardym. Są silni, a jednak o niczym nie marzą tak bardzo, jak o kimś kto się nim zaopiekuje. Potrzebują człowieka, który obejmie go mocno ramionami i da pewność, że mogą mu zaufać. Kogoś przy kim będą mogły zrzucić zbroję i stać się delikatnym, subtelnym i wrażliwym facetem...
Myślę, że jest to kwestią podlegającą dyskusji zestawienie aspektów takich, jak "twardość" i "wrażliwość"
Poza tym, biorąc pod uwagę moje osobiste refleksje i osobistą, subiektywną perspektywę na samego siebie, nie marzę wcale o tym, by mieć kogoś przy kim mogę zrzucić zbroję, bo rzadko w niej chodze ;p realizuję swoje marzenia z zakresu troszczenia się o bliskie mi osoby.
Trochę podzielam stwierdzenie, w stylu: "nie chodzi o to, że mężczyzna nikogo nie ma i to jest samotność, samotność mężczyzny to jest wtedy, kiedy nikt go nie ma"
Posłużyłem się cytatem, bo wydaje się on obrazować w pewnym sensie męskie tendencje i postrzeganie rzeczywistości, jak również męską naturę, w której to mężczyzna "chce się kimś zaopiekować". W kontekście samej samotności nie szczególnie się nad nią zastanawiam, chociaż mam status singla, nie doświadczam samotności, nawet, jeśli w kontekście romantyczno-fizycznej relacji, jestem sam. Chociaż niebawem to już mi rok styknie od zakończenia wieloletniego związku, jakoś nie czuję się obecnie jeszcze na siłach, by angażować się w nową relację mając świadomość, ilu pokładów cierpliwości, czasu, uwagi i wyrozumiałości wymaga budowanie związku.
... z upływem lat, przerwy zaczynają być coraz krótsze, a w związku coraz bardziej, oprócz uczuć, zaczyna być ważny pragmatyzm (niekoniecznie materializm)... przynajmniej dla normalnego i zrównoważonego człowieka...
Czy ja wiem, czy z biegiem lat pragmatyzm zaczyna być ważny, jeśli iść myśleniem modelowym w kategoriach związku, czyli nowa relacja>związek>rodzina>potomostwo itp
To oczywistym staje się, że uczucia same w sobie nie wiele wnoszą do relacji, a często z niej czerpią, natomiast istotnym staje się wiele praktycznych aspektów, od kompetencji poszczególnych partnerów, przez ich charakter, temperament, umiejętność radzenia sobie z określonymi sytuacjami, czy po prostu ogarnięcie życiowe.
Zatem to nie tyle kwestia upływu lat, co zdrowego rozsądku. Poza tym mamy to i tak zapisane w pewien sposób genetycznie - czyli poszukiwanie partnera/rki pod kątem przede wszystkim potencjalnego potomstwa, cała reszta to otoczka, moim zdaniem
... lecz do tej mądrości człowiek nabiera coraz większego przekonania z biegiem lat. Młody człowiek ma większą tendencję do postępowania w myśl zasad - „jakoś to będzie”, oraz „są jeszcze rodzice”...
Szczęście, nieszczęście, mnie to jakoś ominęło, bo wiedziałem, że w dużym stopniu muszę liczyć na siebie, a w młodości poznałem ludzi o mentalności "jakoś to będzie" i widziałem ich relacje małżeńskie, czy z dziećmi, wiadomo, wiele to kwestia charakteru, jednak obserwacja ludzi daje dużą przestrzeń do nauki
Myślę, że ludziom odbiera się dojrzałość, a wciska dorosłość i wiele osób nie potrafi rozróżnić tych dwóch aspektów.
... ludzie nie pamiętają, że nawet prawo rozgranicza te dwa pojęcia. Dorosłość to 18 lat, ale dojrzałość to 21 lat (najniższy wiek biernego prawa wyborczego)...
... w przeciwieństwie do człowieka, trudno od prawa wymagać uwzględniania aspektu biologiczno-umysłowego, czy emocjonalno-mentalnego... to tylko przykład, że jednak można i należy rozgranicza dorosłość od dojrzałości...
Czy ja wiem, czy to kwestia prawa, czy kwestia osób, które mają wpływ na prawo, a którym niedojrzałość jest na rękę, stąd niski poziom edukacji emocjonalnej lub jej całkowite zaniechanie ;P
Polemizowałbym z całością myśli, a nie koniecznie tym fragmentem, przede wszystkim dlatego, że siła tutaj jest traktowana jako kontrapost do wrażliwości, subtelności, delikatności. Poza tym mówienie, że silni mężczyźni marzą o kimś kto się nimi zaopiekuje może być sporym nadużyciem i nieprecyzyjnie wystosowanym "oczekiwaniem". W dużej mierze mężczyźni wolą być tymi, którzy się opiekuję. Poza tym szukanie kogoś, kto się mężczyzną zaopiekuje to jeszcze idealistyczne i dość pacholęce, romantyczne podejście.
Aaa... jeśli w odniesieniu do całości to rozumiem i zgadzam się co do tego, że mężczyźni marzą bardziej o zaopiekowaniu się kobietą, to leży w ich naturze waleczności, niż byciu pod opieką. A ja chciałam tylko zwrócić uwagę na to, że mężczyzna, który otrzymuje od swojej kobiety miłość, czułość, troskę może być bardziej silny nią, jak i ona nim. Wzajemne wsparcie, zrozumienie, bliskość bezcenne, mogą działać jak ciepły kompres, jak relaks na słońcu.