Wyobraźmy sobie człowieka, który lubi stać w kącie - jest uległy i pogodzony. Odwrócony plecami do świata.
Ten, który nie lubi - odwrotnie. Jest niepokorny i zbuntowany. Nie buduje więc żadnych murów, zwłaszcza wokół siebie, zwłaszcza rotundy, do której brak wejścia i wyjścia. Bo jest otwarty właśnie na świat :)
Nie zgadzam się więc z tekstem, może błyskotliwy, ale zupełnie nie trafiony :)
A jeśli buduje wysoką wieżę, z krętymi schodkami, by wznieść się wyżej od innych albo uciec przed własnym strachem? Albo dom - niewysoki, otwarty i dla wszystkich dostępny - ale z okrągłymi ścianami, by pokazać własną niezależność i pewność, że nikt nie zmusi go do stania w kącie?
Dziękuję za Twój odbiór i ciekawy komentarz na temat mego - przewrotnego nieco - tekstu.