„Zgubi cie…” – tak powiedziała Brak umiaru i brak wiary Nierząd resztek twojej duszy Skryty w mglistych szkłach jak z pary „Zniszczy cie…” Tak mi mówiła Siła twojej własnej złości W zamku zbudowanym z ciemnej Pozbawionej słów bliskości Nie idź tam bo będziesz nikim Nikim niczym pustką w sercu Zagubiony tak jak znaki Pośród nieczytelnych wersów … Nie pomogło – chciałem tego Chciałem cierpieć aż do końca Jak ten człowiek co próbuje Zasnąć jeszcze w blasku słońca Nie płakałem – to nie dla mnie Chora nicość mnie wybrała… I wiedziałem że jej pragnę Ona też zawsze mnie chciała Nie płacz po mnie Nie ma sensu Jestem tylko twym złudzeniem Kruchym snem w głębokiej ciszy W twoich oczach smutku cieniem Przychodziłem ciemną nocą Ciemną nocą odchodziłem Tkałem z tobą marzeń kłamstwa Które dawały mi siłę Nie patrz – twoje oczy ranią Ranią resztki mojej dumy Szyderstw co są mi przystanią Tłumią gniew i syk natury Chwytam cię potrząsam mocno Kochasz proch i kurz niestarty Nie dam ci nawet swych wspomnień Bo przegrałem wszystkie w karty Miałem jeden oddech z tobą Jeden śmiech i dźwięk modlitwy Przerwał je dźwięk mej nicości W kroplach krwi na ostrzu brzytwy I nie pójdę z tobą dalej a ty nie zostaniesz ze mną Ty mnie powierzyłaś bogom A ja siebie dziczy bębnom
Tańczę sam wśród ciemnych lasów Wyje w echu zwierzęcości Sępy zjedzą moje ciało Wilki poroznoszą kości A ja z nimi będę tańczył Po cmentarzach nosił wichry Kąpał się w jaskrawych kroplach Które kapią z końca brzytwy „Zgubi mnie i zniszczy mnie” Taki dźwięk mi dźwięczy w głowie „Zgubi mnie i zniszczy mnie” Choćbym chciał to nie odpowiem Nie odpowiem bo nie mogę Sprzedam usta oczy ręce Ona chce tylko mą żądze Żądze mą i już nic więcej Ścierwa grają Grają dla mnie W rytm mną nicość nocą miota Tańczą tańczą tańczą dla mnie Na ulicach i w rynsztokach Śpiewam razem z szaleńcami Rzucam się pośród morderców Klnę na Boga z pijakami Pośród ulicznic kobierców Łykam wino co jak woda Topi ból i wmusza radość Leżę gdzieś w gronie zboczeńców Którzy preferują nagość Na zakrętach łamię nogi Kręcę ciężkie kołowroty Dudnią mi w uszach przyśpiewki Kończą spazmy i wymioty ….
Wtedy ona mnie zostawia W ścieku własnej nieczystości I wyzutej gorzkiej prawdy Bez choćby cienia godności A ja łkam do Ciebie cicho Nagi w zatraceniu pętach Mogę łkać lecz to nic nie da Bo Ty już mnie nie pamiętasz Już nie powiem – było warto Będę śmiał się pośród zgliszczy Zabiła mnie moja Nicość Ta co gubi … Ta co niszczy…
Z dedykacją dla Magdaleny Poszukiwaczki Zagubionych słów