Z wyrwanej duszy
Wyrwana dusza, splątane myśli,
Serce w otchłaniach tęsknoty się pławi.
Wiatr rozwiewa pyłek zapomnienia,
A ja tu stoję, pogrążony w cieniach.
Z wierszem w dłoni, piszę o bólu,
O straconych snach i czasu trwodze.
Słowa spływają jak łzy po mej twarzy,
Malując obraz mojej wewnętrznej zgrai.
Wykrwawiam słowa, smutkiem je wycinam,
By wierszem ukoić tęsknoty płomień.
Daję głos duszy, która tęsknoty niesie,
By w ciszy i słowach znaleźć ulgę w przestrzeni.
Niech to nie będzie pieśń rozpaczy,
Lecz wołanie o nadzieję i radość życia.
Bo nawet w mroku można odnaleźć światło,
Które w duszy rozpala żywotność i siłę.
Tak więc wykrwawiam duszę, by z niej wypłynął
Wiersz, który może innych dotknie i poruszy.
Bo w tym procesie, choć ból się namnaża,
To także uzdrawiam się, tchnąc życia w słowa.
Więc niech wiersz płynie, niech serca dotyka,
Niech przynosi nadzieję, siłę i ukojenie.
Bo wykrwawiając duszę, poznaję swe wnętrze,
I w wierszu odnajduję cząstkę samego siebie.