wypełniamy się po brzegi nieistotnymi faktami aż do złamania napięcia powierzchniowego aż do przelania się w niedorzeczności aż do braku ostatecznej definicji aż do załamania rąk w ciszy która z czasem zlewa się w powszedniość
możesz złagodzić upadek wyłączeniem przeczuć odczuć i wiary pozostawić wszystko fizyczności odejść wpół martwy, złamany otulony uśmiechem uboższy o barwy o całe ich spektrum
ale przez szczeliny sączy się krzyk przez dziurke od klucza jeszcze możesz dojrzeć - świat jakim jest bez uproszczeń bez czasu, przestrzeni i kontekstu bez dotknięć, pojęć i znaczeń możesz jeszcze przymróżyć oczy i upaść w ostatnim akcie odwagi