Wtorek, czwartek,
czy sobota.
Czy pogodno, mróz,
czy słota.
Stoi w polu,
wiatr nim miota.
Stoi sam,
jak sierota.
Noga brudna,
no, bo z błota.
Włosy żółte,
jak ze złota.
Ciuchy stare,
smród, prostota.
Wróble krzyczą,
„pajac, ciota!”
Gdy ogarnie go tęsknota,
wszak samotna to istota,
krzywi usta
i mamrota:
„Niezbyt fajna ma robota”
Bohater wierszyka żyje między nami, wszak nieraz w życiu bywamy, na wróble strachami.
Autor
24 319 wyświetleń
136 tekstów
47 obserwujących
Dodaj odpowiedź