Łańcuch
Woleli widzieć kamienną twarz
Nie słyszeć zgrzytu kości
W myśl zasad - nie dostałeś nie dasz
A co nie widać, nie ma wartości
Bo
Z mojego kiedyś bólu drwili
Więc zatkam uszy, odwrócę wzrok
Od twej podłej słabości w tej chwili
Przeznaczenie wydało na nas wyrok
Moi też nie znali litości
A ty masz więcej niż ja miałem
Więc nie masz prawa do słabości
Nie chciej, bo ja nic nie chciałem
Bo jesteś tylko tyle warty
Ile udźwigną twoje mięśnie
Masz być poważny, na bok żarty
Słaby, kto z litości się trzęsie
Uciekają szybko blade dni
Mija szary rok za rokiem
Jestem, czy mi się to śni
Nie ucieknę przed wyrokiem
Autor
Dodaj odpowiedź 23 November 2012, 23:38
0 Dużo goryczy słowa niosą,
szarpane smutkiem
bezlitosnego
świata
gdzie człowiek błądzi wśród ludzi...Zatrzymał mnie Twój wiersz :)
Odpowiedź