W bezgwiezdne niebo zapatrzeć się jest bardzo niebezpiecznie, gdyż można nie dostrzec, gdy nadejdzie szczęście. Chciałbym pisać wiersze bogate w nadzieję, by ów nadzieja była słowem centralnym, ale natchnienie dyktuje co innego, a może i umiejętności brak :) Mi zaś potrzeba było chwili odpoczynku na naszej ławeczce, jak dobrze, że o niej wspomniałaś :)) Dziękuję bardziej :)
piszesz tak przejmująco, że można się poddać tej niewymownej tęsknocie, i można zapatrzeć się w to bezgwiezdne niebo, gdyby nie to, że... każde twoje słowo przeczy dwóm ostatnim wersom, i tu zapalają się iskierki nadziei, jak lampiony świetlików nad rzeką, gdzie wciąż czeka nasza ławeczka;) potrzeba mi było takiego spaceru, żeby odetchnąć od codzienności dziękuję:)
I księżyc miewa swoją ciemniejszą stronę :) Beznadzieja jest tylko formą wyrażenia, nie wierzeniem, że wszystko co piękne już minęło i nie wróci. Przecież znasz mnie już na tyle, by wiedzieć, że zawsze i wbrew wszelkim pozorom, nadzieja drga cichutko na strunach mojej duszy :)) Dziękuję Ci jednak za słowa uznania :) I również pozdrawiam oraz miłego poniedziałku :)
Andrzej, jest mi niezmiernie miło, że mnie czytasz. A skoro podoba się to, co piszę, tym bardziej Ci dziękuję, że doceniłeś :)
Salomon, gdzieś Ty znalazł ten staroć? :)) Ale miło jest, gdy można przejrzeć się w dawnych tekstach, to bardzo przyjemna podróż w czasie :) Serdeczne dzięki :)
Świetliku, cieszy mnie Twoja obecność. Dziękuję za drogowskaz. Choć jak mawiał poeta - nie liczę w kilometrach gwiazd, na drodze mojej :))