W odchłani ludzkiej nienawiści Gdzie serce twarde jak głaz W nicości zła świat się zmienia Wciąż rozpacz ,krzywda i ból Zamykam oczy by nie patrzec Lecz ciemnośc jest tam nadal Przenika duszę do szpiku Zakryc chcę dłońmi też uszy Ale wszystko i tak się nasila Wkrada się i wdziera do serca Nie minie nim zgaśnie iskra życia Rodząc się żyjemy umierając powoli Medytując nad sensem życia Tylko czy samo to życie Bez naszego jestestwa jest coś warte.