Sępie spojrzenia
w konarach cicho drętwieją
zawieszone konające oddechy
zbłąkanych westchnień dnia
tabun spojrzeń w oczekiwaniu
na jedno najmniejsze potknięcie
chce uszczknąć coś dla siebie
powietrze nasyca się padliną
jeszcze wczoraj żywych marzeń
wystawionych na sępie dzioby
nadzieje o rdzawym kolorycie
stoją w lepkiej gęstwinie kałuży
którą spali południowe słońce
nie obnoś się ze szczęściem
bo jakaś zazdrość je wyszarpie
by nakarmić się twoją porażką...
Autor
26 024 wyświetlenia
524 teksty
59 obserwujących
Dodaj odpowiedź